🐎 Kiedy Dać Sobie Spokój Z Facetem

Zobacz 10 odpowiedzi na pytanie: Dać sobie spokój czy iść do wychowawcy? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1893) Kiedy kobieta kolejny raz jest zostawiona sama sobie, a podczas dyskusji nagle mężczyzna pokazuje jej swoje plecy, pojawia się poczucie bezradności, a następnie zrezygnowania. A to już pierwszy krok do poważniejszego kryzysu w związku. Jak rozmawiać z mężem, który nie chce rozmawiać? Po pierwsze – dać mu czas. Odpowiadam na pytanie: "Po czym rozpoznać, że należy sobie odpuścić i że szkoda czasu na dalsze brnięcie w dane zajęcia, studia, związki, relacje? Gdzie post Zasadniczo chciałem kogoś poznać, od dłuższego czasu byłem po rozwodzie, próbowałem z różnymi kobietami, ale albo nie do końca mi się podobały, albo trafiałem na jakieś wariatki. Kiedy ją zobaczyłem, to byłem pod naprawdę dużym wrażeniem. Super laska. Mądra, miała ciekawą pracę, świetnie mi się z nią gadało, no 4614 wyświetleń. intj god. 3 minuty temu. Pewna kobieta, z którą jeszcze nie tak dawno coś fajnego mnie połączyło, z którą spędzałem świetnie czas przez 2 miesiące po raz kolejny Miłość jest pełna pułapek. Kiedy chce dać znać o sobie – oślepia światłem i nie pozwala dojrzeć cieni, które to światło tworzy. Autor: Paulo Coelho, Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam; Zobacz też: pułapka; Miłość jest ponad mądrością. Autor: Paulo Coelho, Weronika postanawia umrzeć Często zadajemy sobie pytanie, czy to już początek związku? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ponieważ wiele czynników wpływa na rozwój relacji między dwojgiem ludzi. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że każdy związek zaczyna się od pierwszego spotkania i warto dać sobie szansę na poznanie drugiej osoby. O okres, w którym jesteście razem. Im jest on dłuższy, tym o większej rutynie może być mowa. Ważne, aby nad nią panować we dwoje. Dobrą praktyką nie tylko w tym przypadku, ale w odniesieniu do całego funkcjonowanie niejednej relacji, jest szczera rozmowa. Warto wspólnie wyznaczać sobie cele na różnych etapach życia. Żeby żyć w zgodzie z innymi. Żeby być lojalnym w stosunku do siebie. Żeby uzyskać spokój. Żeby nie musieć nic udowadniać, bo przecież wiesz kim jesteś i na czym stoisz. Żeby pójść swoją indywidualną i autentyczną ścieżką. Żeby nie dać się zamknąć do szuflady. Żeby potrafić sobie pomóc. Żeby stać się swoim Kitonko, nie ma żadnych odgórnych zasad. Są tylko zasady ustalane przez Ciebie. To Ty decydujesz kiedy chcesz iść z facetem do łóżka (zakładam, ze facet, którego spotkasz będzie chciał od razu ). Nie musisz iść śladami bohaterek wspomnianych przez Ciebie filmów. Ale możesz. Wszystko możesz. Tylko Ty, każda z Was, może wprowadzić spokój do Waszego życia, może zmienić swoje życie, i możecie to zrobić na wiele sposobów. Ja podam dziś 5 takich sposobów, takich nawyków, od których naprawdę można poczuć różnicę. Ale umówimy się, że podarujemy sobie te podstawowe, czyli wysypiaj się, pamiętaj o ruchu, pij dużo Daj sobie spokój z ocenianiem swojej wrażliwości. Popadanie w ekstrema jest łatwe, choć niepomocne. To, co pomaga – i jednocześnie jest trudne – to ciągłe balansowanie gdzieś po środku. Często piszę o tym, jak osoba wrażliwa może sobie pomóc, złapać równowagę, wyciszyć krytyczne myśli, albo po prostu dać sobie trochę RCE1BhA. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-09-10 14:39:47 fujarka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-10 Posty: 2 Temat: Jak dać sobie spokój z niedojrzałym facetem? Hej!Piszę na tym forum po raz pierwszy. Śledziłam wiele wątków i widzę, jakim fantastycznym wsparciem się tu obdarzacie, więc pomyślałam sobie, że może i mi przyda się kilka słów - może gorzkich, może otuchy- od babek, które potrafią obiektywnie spojrzeć na sprawę Spotykałam się przez kilka miesięcy z pewnym facetem. Mamy duże grono wspólnych znajomych, często spotykaliśmy się na imprezach i generalnie lubiliśmy się, ale nic więcej. Dla mnie on wydawał się sympatyczny, ale niedojrzały, nie był też do końca w moim typie - po prostu nic nie wskazywało, że cokolwiek między nami "się zadzieje". Ale stało się tak, że zdarzyło nam się kilka razy imprezę skończyć w łóżku. Dla mnie to nic nie znaczyło i powiedziałam mu to wprost zanim do czegoś doszło, on stwierdził, że nie przeszkadza mu taki stan rzeczy, jednak potem dowiedziałam się od przyjaciół, że On poczuł się przeze mnie wykorzystany i że miał nadzieję, że będzie między nami coś więcej. Porozmawialiśmy szczerze na ten temat, On powiedział, że coś do mnie czuje i że chciałby zobaczyć, czy może między nami być coś więcej. Ja po głębszym zastanowieniu też zrozumiałam, że lubię go znacznie bardziej niż zwykłego kolegę i zaczęliśmy się spotykać. On był bardzo słodki, kochany, wspierający, ja trzymałam się nieco na dystans, co mu przeszkadzało i o co się sprzeczaliśmy. Powiedziałam mu w końcu, że nie jest mi łatwo całkiem komuś zaufać, że muszę być pewna tej drugiej osoby, bo bardzo się przywiązuję do ludzi. Jego odpowiedź - "zależy mi na Tobie, wyobrażam sobie związek z Tobą, traktuję Cię poważnie, ale nie wiem, czy Ty mnie też". No i wtedy niestety powiedziałam sobie "wchodzę w to". Zaufałam, zaangażowałam się, zaczęło mi zależeć. Wiele rzeczy zgrzytało między nami, oboje jesteśmy mocno zajęci więc nie widywaliśmy się często, ale jeśli już, to było idealnie, do tego cały czas kontakt telefoniczny. Ale o wspólnych wieczorach w weekend nie było mowy, w końcu zaczęłam mieć wrażenie, że spotykamy się tylko wtedy, kiedy on ma na to ochotę, że zawsze ja musiałam wyjść z inicjatywą, że w pewnym momencie tylko ja się starałam, żeby to jakoś grało. Było kilka szczerych rozmów, po jednej z nich on stwierdził, że to nie ma sensu i że lepiej żebyśmy zostali na stopie koleżeńskiej, bo bardzo mnie lubi i boi się, że inaczej tak się wszystko zepsuje, że nawet nie będziemy ze sobą rozmawiać. Zabolało mnie to, że sobie odpuścił i nawet nie próbował nic naprawić, ale szybko doszłam ze sobą do ładu i starałam się nie przejmować całą sprawą. Wtedy on zaczął znów się odzywać i to tak, jakby nic się nie stało, jakby było jak wcześniej. Teraz wiem, że po prostu zaczął mu przeszkadzać brak zainteresowania, ale ja znów zaczęłam się łudzić, że jeszcze może być dobrze między nami. Taki bylejaki stan trwał dwa miesiące, byliśmy we w miarę stałym kontakcie, on się ze względu na mnie (przynajmniej tak twierdzi) z nikim innym nie spotykał. Gdy zaczęłam rozmowę i zapytałam wprost, na czym stoję, on powiedział, że nie szuka niczego poważnego. W zasadzie wszystko powinno stać się jasne, w końcu wyłożył kawę na ławę, ale oboje byliśmy nieco zawiani i cała ta rozmowa skończyła się w łóżku, od tamtej pory w zasadzie nie rozmawiamy ze sobą. Wiem, że nie jestem dla niego pierwszą lepszą dziewczyną (nie zwodzi mnie ze względu na seks, dla niego to nigdy nie było ważne, bardziej z mojej inicjatywy dochodziło do intymnych sytuacji), że ciągnie nas do siebie, ale z drugiej strony wiem że sama bym się oszukiwała myśląc, że coś z tego może być. Tyle że ciężko mi tak sobie odpuścić, ciągle mam ochotę złapać za telefon, napisać, zacząć rozmowę. Wiem, że będziemy skazani na widywanie się wśród znajomych i nie wiem jak mam się wtedy zachować. Powiedzcie dziewczyny, jak wy radziłyście sobie z takimi głupimi "rozstaniami".Pozdrawiam:) 2 Odpowiedź przez adamajkis 2014-09-10 15:07:29 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: Jak dać sobie spokój z niedojrzałym facetem? Ale ja nie widzę u tego faceta niedojrzałości. Widzę za to u Ciebie ciągły rozdźwiek, w tym co mówisz i w tym co się działo. 1. Piszesz, że wychodziło na to, że spotykaliście się wtedy kiedy on chciał, ale inicjatywa spotkań wychodziła od Ciebie. 2. Poźniej twierdzisz, że chcesz poważnego związku, ale po usłyszeniu, że nie traktuje Cie poważnie poszliście do łózka. 3. Pomimo, że Cię zlewa wmawiasz sobie, że jesteś dla niego ważna i nadal masz ochotę się z nim tu jest niedojrzały? Mów mi Filip 3 Odpowiedź przez fujarka 2014-09-10 16:15:17 fujarka Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-09-10 Posty: 2 Odp: Jak dać sobie spokój z niedojrzałym facetem?Chodziło mi o to, że on sam z siebie rzadko coś proponował, inicjatywa wychodziła ode mnie, a on ewentualnie na coś przystawał kiedy mu to było wygodne. Co do pójścia do łóżka, to było głupie i zdaję sobie z tego sprawę, ale stało się i już nic na to nie poradzę. I nie wmawiam sobie, że jestem dla niego ważna, to za dużo powiedziane. Gdybym była, to pewnie jakoś byśmy się dogadali:) napisałam, że nie jestem dla niego pierwszą lepszą koleżanką, bo widzę jak się zachowuje w stosunku do innych dziewczyn. Nie wiem kim dla niego teraz jestem i nie chcę dopisywać sobie do tego żadnych teorii. Nadal mam ochotę się z nim spotykać, bo dalej coś do niego czuję, to chyba normalne. Nie żyję nadzieją, że coś z tego będzie, po prostu jeszcze nie "przebolałam" sprawy i liczyłam na jakieś rady jak przejść przez ten stan pośredni:) 4 Odpowiedź przez Elle88 2014-09-10 16:31:15 Elle88 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-01 Posty: 13,254 Odp: Jak dać sobie spokój z niedojrzałym facetem? Fujarko, trochę to wygląda jakby facet chciał mieć ciastko i zjeść ciastko: czyli mieć luźną niezobowiązująca relację z Tobą, od czasu do czasu seks -czemu nie? A to, że wcześniej mówił, że chce związku - może naprawdę tak myślał, tylko rzeczywistość go przerosła. Potem nie wiedział jak się z tego wycofać i wypalił, że nie chce niczego jak będziesz uważałam, ale na to, że facet z dnia na dzień dojrzeje do czegoś na coś nie jest wewnętrznie gotowy jest bardzo mało prawdopodobna, pomimo chęci zapewne z obydwu stron. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Byłam z facetem trzy lata, z czego prawie rok mieszkaliśmy razem. Poznaliśmy się na imprezie. Jak zawsze, początki były świetne, tyle że ja wtedy myślałam jeszcze o byłym i on o tym wiedział. Czas mijał, pokochałam go tak jak on mnie. Był dla mnie bardzo dobry, zależało mu bardzo. Było super, choć czasami wracałam myślami do byłego... Nawet nie wiem, dlaczego, skoro tak mnie skrzywdził. Ja dawałam mu wszystko, całą siebie i dostałam po tyłku. Obecnego kochałam mocno. Pokazywał, że kocha itd. Ja też, ale później przestałam, nie starałam się. On dawał i nie otrzymywał nic w zamian. To zaczęło się, gdy wprowadziliśmy się do mieszkania. Były ciągłe kłótnie, trwało to z pół roku. Ciągła gadanina "a, to rozstańmy się". Szliśmy do znajomych i zaraz się kłóciliśmy. Wdarła się rutyna, przychodziłam z pracy i nic się nie działo. Byliśmy razem, ale żyliśmy osobno, nie rozmawialiśmy o niczym ważnym, o tym, co jest źle, co trzeba naprawić. Chociaż czasami, gdy rozmawialiśmy, to poszło to zaraz w niezapomniane. Nie byłam święta, lecz go nie zdradzałam, nie okłamywałam. Często prowokowałam do kłótni... A on prowokował, bym była bardzo mocno zazdrosna i imprezy kończyły się płaczem i wyzywaniem. W łóżku było bardzo źle, jak stare małżeństwo. Nie miałam ochoty w ogóle na nic, żadnej przyjemności, nic. Wiedziałam, że to się skończy źle, ale to była nasza wina, nie tylko moja. Wiem, że mi nie zależało, bo bałam się po tamtym związku, gdzie starałam się bardzo i nic nie dostawałam. Przykro mi, że musiało spotkać to akurat jego, że po jakimś czasie miałam to wszystko gdzieś - "jest, bo jest, kocha mnie, to mnie nie zostawi" - tak sobie mówiłam. Miałam momenty, że myślałam, że nie wiem, czy my jesteśmy dla siebie. Chociaż były chwile, gdzie byłam szczęśliwa. Ale tylko bywały. On jest jedynakiem i chyba oczekiwał, że będzie miał w domu podane na tacy - tak jak jego mama to zawsze robiła, tak go nauczyła. Wypominał mi nawet to, że obiad jest niepodgrzany. Zauważyłam, że zaczynają interesować go inne kobiety... Przyszedł marzec, moje urodziny - wyprawiłam je, choć oczywiście była kłótnia, bo "nie mam, co robić, tylko wyprawiać durne urodziny". Upokorzył mnie przy znajomych - docinki, głupie teksty. Mówił podobno, gdy mnie nie było przy stole, do moich gości - "nie zdziwcie się, jak nie będziemy ze sobą". Dwa dni później wyjechałam na delegację - szkolenie do mojej nowej pracy, na trzy dni. Wyjechałam w dzień moich urodzin. Wszystko było dobrze, cieszyłam się, bo po kłótni przed wyjazdem pogodziliśmy się i powiedzieliśmy sobie, że będziemy rozmawiać o wszystkim. Drugi dzien mojego szkolenia zmienił się w koszmar. Napisał mi, że to nie ma sensu... Ten SMS fatalnie mnie rozbił. Po tym, jak wyszłam po pracy szkoleniowej, zadzwoniłam do niego - dał mi jasno do zrozumienia, że to już dawno się popsuło, ciągłe kłótnie, brak seksu, rutyna, nudy. Strasznie płakałam. Byłam na szkoleniu sama, nie wiedziałam, co robić. Jak można rozstać się przez telefon, mając 27 lat? To był cios. Trzeci dzień szkolenia był dla mnie tragiczny, nie mogłam się skupić. Przyjechałam do domu, jeden dzień wolny i później praca. Odzywa się ciągle do dziś. Minął już ponad miesiąc, a on pisze, dzwoni, nie wie, czego chce. Najgorszą rzeczą było, jak się dowiedziałam, że po tygodniu spał z inną. Powiedział, że to był wybryk, że żałuje, ale mógł to zrobić, bo nie byliśmy razem. Chciał zapomnieć... Dowiedziałam się o tym po tym, jak się z nim spotykałam i się kochaliśmy. Nasze spotykania były naprawdę super, zaczęliśmy znów rozmawiać itd. A tutaj się dowiaduję, że mnie okłamywał. Ciekawe czy by mi powiedział, bo dowiedziałam się o tym na imprezie, jak on powiedział mojej koleżance, że nie wie, czy bym wróciła do niego, bo zrobił głupotę. Wkurzyłam się i na imprezie spytałam, co takiego zrobił. Wyzwał moją koleżankę i poszedł do domu, przestraszył się. Na drugi dzień rano napisał mi prawdę. Byłam wściekła, ale nie rozumiałam moich uczuć i tego, że i tak chciałam być blisko niego. Pisał, że żałuje bardzo i że chciałby, bym była obok niego... Pojechałam do niego, spaliśmy razem, ale ja cały czas o tym myślałam. Że przyprowadził ją do naszego mieszkania i robił z nią rzeczy obrzydliwe dla mnie, jak o tym pomyślę. Do dziś ze sobą piszemy. Rozmawiamy i jak się u niego widzimy, to też jest super. Seks jest nieziemski, sama nie wiem, czemu tak jest. Ale on nie wie, jaką ma podjąć decyzję, bo się boi, że jak będzie się starał o to, bym wróciła, będzie tak samo źle, jak było. Mam czekać? Powiedział mi, że przecież też może się tak zdarzyć, że kogoś poznam. Wysyła mi głupkowate teksty w stylu "no, może kogoś tam fajnego poznasz", choć sam pisze mi, że nikogo nie szuka. Mam mu pokazać, że mi zależy? Nie rozumiem? Mam dać sobie spokój? Bardzo się boję i też nie jestem pewna tego, czy jak do siebie wrócimy, znów mu się coś nie spodoba i powie "żegnaj". Będę się starać, a on nagle powie, że jednak nie chce wrócić. Boję się takiego ryzyka. To on zawsze pisze pierwszy. Ja boję się pokazać, że mi zależy, bo boje się odrzucenia. Nie chcę cierpieć. Raz daje mi do zrozumienia, że idzie to w dobrą stronę, a zaraz mi pisze, że nie wierzy w nas, że to się nie uda. On sam nie wie, czego chce... A były plany, mieliśmy żyć razem... Dlaczego tak to boli? Nie wiem, czy mam mu ufać, czy się z kimś nie spotyka, czy nie sprowadza kogoś do domu. Nie wiem, czy mogę mu wierzyć. Zmienił się bardzo, nigdy taki nie był, znam go zupełnie innego. Wiem jedno, że nie mogę się sama obwiniać. Ale on to czasami robi dobitnie - wypomina nawet to, co było dwa lata temu. Rozpisałam się trochę, bo nie mogłam tego napisać w małym skrócie. Proszę o jakąś małą pomoc. B. Odpowiedź psycholog Marty Sałatowskiej: Droga B. Prosisz mnie o małą pomoc. Na czym ona miałaby polegać? W czym miałaby Ci pomóc? W twoim związku w ostatnim czasie dużo się wydarzyło. Można by powiedzieć, że wasz kryzys doszedł do punktu kulminacyjnego. Kryzys w związku wcale nie musi być zły, mówi nam on, że coś źle się dzieje między dwoma osobami. Rozwiązania jego zawsze mogą być dwa - rozwój albo rozpad. To znaczy, że wyciągamy lekcje z tego co się wydarzyło między nami i dokonujemy potrzebnych zmian, by było między nami lepiej, bądź podejmujemy decyzję, że nic się nie da zrobić i rozstajemy się. Twój związek jest właśnie na tym etapie. Twój partner już raz podjął decyzję, chociaż nadal się waha. Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytania: Czy widzisz szanse dla swojego związku? Co chcesz, by w waszym związku coś się zmieniło? Co Ci nie odpowiadało, a co było dobre? Co ty możesz zrobić, zmienić, by między wami było tak, jak chcesz? Powiedzenie mówi, że do tanga trzeba dwojga i mimo że ty będziesz widziała szansę dla was, to jeśli twój partner nie będzie jej widział, to nic zmienisz. Na związku musi zależeć obojgu partnerom. Ty, droga B., masz wpływ tylko na swoją decyzję i na to, czy wierzysz w to, że może wam się udać. Tak jak pisałam już we wcześniejszych artykułach, udany i szczęśliwy związek wymaga dużo zaangażowania od obojga partnerów. Jest to ciągłe dbanie o wspólne relacje. O to, by między partnerami była szczerość, otwartość i zaufanie. Taki związek buduje się przez cały czas. Można by go porównać do ogrodu, który cały czas trzeba pielęgnować, aby był i piękny i zdrowy. Jeśli przestanie się dbać o niego, zaczną wyrastać w nim chwasty, które niszczą to, co piękne. Możesz się zastanowić, czy z waszego związku da się jeszcze stworzyć piękny ogród pełen miłości. Co będzie wam potrzebne do tego? Jakie umiejętności i narzędzia? Jeśli wam obojgu zależy na ratowaniu związku, może warto zastanowić się na terapią par, która może wyposażyć was właśnie w te niezbędne umiejętności. To wszystko zależy od tego, na ile jesteście gotowi, by ratować wasz związek. Na ile ty jesteś gotowa, by wrócić i wybaczyć zdradę. Jeśli zdecydujecie się dokonać zmian w waszej relacji, niezbędnych do stworzenia bliskości między wami, oto kilka wskazówek, dzięki którym łatwiej będzie to osiągnąć. - Znajdźcie odrobiną czasu, by codziennie siebie wysłuchać. - Zajmujcie się jedną sprawą, aż do jej wyjaśnienia, a później już ją zostawcie. Została wyjaśniona. - Rozmawiajcie – mówcie o tym, co was trapi, wam przeszkadza. - Mówcie otwarcie o swoich uczuciach. - Dbajcie o dobrą atmosferę między wami: często się dotykajcie, mówcie czułe słówka, planujcie razem. - Ustalcie, co każdy z was może zrobić dla dobra waszego związku. - Bawcie się – poczucie humoru, śmiech i wygłupy są lekarstwem na wszystko. - Kłóćcie się, ale konstruktywnie - bez obrażania siebie, natomiast z szacunkiem dla was nawzajem. Budowanie udanego związku nie jest takie proste, wymaga dużo wysiłku i wyrzeczeń, ale jeśli osobom na sobie zależy i chcą być razem, to jest to możliwe. Nie zawsze natomiast to się udaje. Czasami tak jest, że niektórych rzeczy, nawyków nie da się zmienić i wtedy dochodzi podjęcia decyzji o rozstaniu i ta decyzja może w niektórych przypadkach być słuszna. Wszystko zależy od partnerów, czy chcą i czy są wstanie budować udany związek. Czy ty, B., i twój partner chcecie tego i czy jesteście na to gotowi? Marta Sałatowska ____________________________________________________________________________________ Potrzebujesz porady psychologa? Masz pytanie dotyczące relacji, które budujesz? Otworzenia się na drugą osobę, nowy związek? Napisz wiadomość pod adres: psycholog@ Na wybrane pytania psycholog Marta Sałatowska odpowie na łamach Gwarantujemy Ci anonimowość. ____________________________________________________________________________________ "Żagle" to pracownia psychologiczna prowadzona przez profesjonalistów, psychologów, psychoterapeutów, socjoterapeutów i pedagogów z wieloletnim doświadczeniem w pracy terapeutycznej indywidualnej i grupowej. Wykorzystuje metody wielu podejść psychoterapeutycznych. W ofercie pracowni jest psychoterapia, warsztaty psychologiczne, treningi umiejętności miękkich oraz szkolenia dla firm i instytucji. Źródło: Examples O ile wiem, kiedy przeszedłem na emeryturę, w ogóle dały sobie spokój z lekarzami. Szukałem dobrych powodów, by dać sobie spokój, ale ich nie znajdowałem. Literature Daj sobie spokój, kochana. — Jeżeli wydaje ci się, że go namówisz, by przyjął cię z powrotem, to daj sobie spokój. Literature Już chciałem dać sobie spokój, gdy trafiłem na to, czego szukałem. Literature –Miałam już dać sobie spokój, kiedy pojawił się twój partner. Literature Daj sobie spokój, wszystkie miały takie same nijakie tytuły... Literature Nie dam sobie spokoju z tym głupim zauroczeniem, bo to wcale nie jest głupie zauroczenie. Literature Można dać sobie spokój z dyscypliną na morzu w obliczu obojętności i niekompetencji. Literature Moja frustracja uderzyła do granic wytrzymałości i dałam sobie spokój z utrzymywaniem samokontroli. Literature Daliśmy sobie spokój z majorem Sweigartem? Albo dasz sobie spokój, albo cię zwolnię. Dałam sobie spokój zpróbą dokonania wyboru – Italia? Literature Albo dać sobie spokój z tą sprawą, skoro rzeczywiście jest taka skomplikowana. Literature - Dajmy sobie spokój z legendarnymi stworami krążącymi w Loch Ness i jeziorze Champlain. Literature To wielka ulga - dać sobie spokój, przestać próbować rządzić swoim życiem, choćby na ten krótki czas. Literature Za każdym razem protestuję i mówię, żeby dała sobie spokój, że sam sobie zrobię, kiedy wrócę do domu. Literature — Mówiłam, żebyś dał sobie spokój. Literature Póki facet nie da sobie spokoju z Papugą i nie powie glinom, czego chcą Literature O wpół do piątej, kiedy zaczynało się ściemniać, dała sobie spokój z czekaniem i poszła szukać małej. Literature Trzy kartki później faks skończył pracować, wyczerpany, gotów dać sobie spokój z dalszą działalnością i wyzionąć ducha. Literature OjebieOreo 17 lutego 2020, 09:36 Dzięki za odpowiedzi Edytowany przez OjebieOreo 17 lutego 2020, 15:36 Cllio 17 lutego 2020, 09:42 Myślę, że foch o niepomalowane paznokcie to najmniejszy problem Facet jest wyraźnie nie tegez. Ja bym nie trafiła na niego czasu. mlodapanna2020 Dołączył: 2020-01-02 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1213 17 lutego 2020, 09:42 dziwny jest ten twoj facet :D OjebieOreo 17 lutego 2020, 09:46 Myślę, że foch o niepomalowane paznokcie to najmniejszy problem Facet jest wyraźnie nie tegez. Ja bym nie trafiła na niego no foch kurde jeszcze w życiu się z czymś takim nie spotkałam :D Dołączył: 2017-09-05 Miasto: Liczba postów: 9890 17 lutego 2020, 09:55 Mój mąż specjalnie przyjeżdżał kiedyś do mnie bez zapowiedzi z zaskoczenia, bo jak mówił życie to nie randki , makijaż itp. Strasznie się cieszył jak mógł zobaczyć kiedy krzątam się po mieszkaniu w takiej codziennej domowej odsłonie i nie jestem odstawiona. Pytanie kogo szuka ten Twój facet, bo raczej nie towarzyszki życia. Natomiast już pomijając te paznokcie reszta, którą opisałaś o wiele bardziej stawia go w złym bym sobie darowała. MamDuzego 17 lutego 2020, 09:57 Masakra, jeszcze się zastanawiasz...? Dołączył: 2018-04-14 Miasto: Wrocław Liczba postów: 8383 17 lutego 2020, 10:33 ja też bym sobie darowała, zanim zabrnie to za daleko. Koleś potrzebuje typowej dziuni, wypacykowanej na co dzień i od święta. I najlepiej jakby gotowała, sprzątała, prała i prasowała też taka wypindrzona ;) U mnie z kolei odwrotnie - mąż zawsze od początku twierdził, że lepiej mu się podobam bez makijażu, choć jak się poznaliśmy, to malowałam tylko rzęsy :P Dołączył: 2009-04-25 Miasto: Leeds Liczba postów: 9204 17 lutego 2020, 10:38 po akcji z byla zdecydowanie dalabym sobie spokoj. Chociaz w sumie mnie by odstraszylo samo to, ze facet uwaza Cie za zaniedbana bo nie masz pomalowanych paznokci wtf?? Jakby sam wygladal jak model od Armaniego to jeszcze bym zrozumiala, ale w takim razie niech szuka modelki z vouga a nie normalnej kobity, ktora poza siedzeniem przed lustrem ma jeszcze zycie... OjebieOreo 17 lutego 2020, 10:44 Karolka_83 napisał(a):ja też bym sobie darowała, zanim zabrnie to za daleko. Koleś potrzebuje typowej dziuni, wypacykowanej na co dzień i od święta. I najlepiej jakby gotowała, sprzątała, prała i prasowała też taka wypindrzona ;) U mnie z kolei odwrotnie - mąż zawsze od początku twierdził, że lepiej mu się podobam bez makijażu, choć jak się poznaliśmy, to malowałam tylko rzęsy :P No On niby też uważa, że lepiej bez makijażu, ale jednak widzę jego reakcje kiedy wyglądam jak typowy żul, a kiedy jestem ogarnięta. No i już raz mi powiedział, że jak się z nim spotykam to Mam Się postarać xd Dołączył: 2007-08-31 Miasto: Yp Liczba postów: 4815 17 lutego 2020, 10:58 OjebieOreo napisał(a):Karolka_83 napisał(a):ja też bym sobie darowała, zanim zabrnie to za daleko. Koleś potrzebuje typowej dziuni, wypacykowanej na co dzień i od święta. I najlepiej jakby gotowała, sprzątała, prała i prasowała też taka wypindrzona ;) U mnie z kolei odwrotnie - mąż zawsze od początku twierdził, że lepiej mu się podobam bez makijażu, choć jak się poznaliśmy, to malowałam tylko rzęsy :P No On niby też uważa, że lepiej bez makijażu, ale jednak widzę jego reakcje kiedy wyglądam jak typowy żul, a kiedy jestem ogarnięta. No i już raz mi powiedział, że jak się z nim spotykam to Mam Się postarać xd Taki sebix?? Moj nie lubi pomalowanych paznokci, a juz jakies akryle, hybrydy tó juz w ogole odpadaja. Kwestia ktory chwalil sie, ze rzeczy bylej wywalil przez okno.....nie zapalila Ci sie zadna czerwona lámpka? Dla mnie byloby tó podejrzane zachowanie, a ten jeszcze jest dumny Z tego. Jemu oficjalnie paznokcie przeszkadzaja, a Twoje dzieci (rozumiem ön nie jest ojcem) I zobowiazania mű nie przeszkadzaja? Poznal jé? Ma Z nimi dobry kontakt? Odpowiedzi mój były też mnie denerwował i to strasznie : /szkoda mi było z nim zerwać, nie miałam serca, ale pomyślałam, że tak będzie lepiej i nawet nie wiem czemu tego nie zrobiłam wcześniej..mówię ci, tak będzie lepiej dla ciebie jeśli naprawdę nie chcesz z nim być ;d powiedz mu ze jeszcze ma czas ! Jeszcze znajdzie swoją ukochaną ! ;]] olczi7 odpowiedział(a) o 20:37 Porozmawiaj z nim że nic do niego nie czujesz i nie jesteście sobie pisani ;) Zaproponuj mu przyjaźń itp. Jeśli kocha to zrozumie ;) Znam ten ból...facet pisze a ja nie umiem mu odmówić... daj mu okres próbny pod warunkiem że już nigdy nie napisze... a później powiedz mu że nie zdał i jakby jeszcze napisał to rób tak za każdym razem... To byłoby nie możliwe żebyście wytrwali do ślubu więc to musiało się kiedyś stać kapik03 odpowiedział(a) o 19:16 Ja kiedy miałem 1 dziewczyne też mnie bardzo ale to bardzo wkurzała po prostu jej czuje powiedziałem że jej nie chce i że już nigdy jej nie chce. Uważasz, że ktoś się myli? lub

kiedy dać sobie spokój z facetem